22.03.2016

Żółcień mnie zalewa.

Kiedyś pisałem o "pomnikach gazownictwa" i teraz muszę wrócić do tego problemu.
Państwo jakim jest gazownictwo narzuca obywatelom swoje prawa.
Ale czy my, a właściwie nasi reprezentanci bezdyskusyjnie musimy je przyjmować?
Kiedyś liczniki były w domu.
Później montowano je na zewnątrz budynku.
Teraz w ogrodzeniu frontowym.
Nie rozumiem względów technicznych gdyż odczyty są rzadko, poza tym ma być odczyt zdalny.
Za to mamy oszpecenie miasta. Czy nikogo to nie razi?
Kiedyś jeszcze były skrzynki brązowe, w pewnym stopniu nie rzucały się w oczy.
Teraz mamy totalne oszpecenie ulic w rejonie ul. Księżodworskiej.
Dodam, że dzieje się to w strefie B ochrony konserwatorskiej.

Wcześniej montowane skrzynie.





A teraz tak to wygląda