25.03.2014

Wybory.

    Nie jestem jakimś kombatantem, ale uczestniczyłem w ruchu solidarnościowym. Po roku 1980 zbojkotowałem wybory, ale przyszedł rok 1989 i z wielką nadziej poszedłem do wyborów. Wtedy wybory były proste - my albo oni i ta wielka wiara, że teraz będa wybierani najbardziej wartościowi przedstawiciele społeczeństwa, że obywatel będzie miał wpływ na to co się wokół niego dzieje. Nie żałuję przemian szczególnie gospodarczych, ale demokracji nie zauważam, a jeśli ona sprowadza się do głosowania na ustawionej liście, to dziękuję z taką demokrację. Wybrani kontaktują się ze społeczeństwem głównie dlatego by budować swoją popularność. Zdarza się, że niektórzy kandydują mając na uwadze prywatny interes. Najbardziej denerwuje dyskusja o braku aktywności społecznej. Tylko, że władza chce by społeczeństwo swoją aktywność ulokowało w kółkch zainteresowań zjmujących się haftem krzyżykowym, zdrowym odżywianiem, warcabami, wędkarstwem, wycieczkami itp. ale nie wtrącało się do decyzji, które podejmuje.

  
 
Mój syn na tle słupa ogłoszeniowego. Aż trudno uwierzyć, że minęło 25 lat.

12.03.2014

Społeczny Opiekun Zabytków.

     Chciałem zostać społecznym opiekunem zabytków. Złożyłem stosowny wniosek do Wojewódzkiego Urzędu Konserwatorskiego w Olsztynie poprzez Starostę Powiatowego.
W swoim programie działania, chciałem dzielić się z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków moimi subiektywnymi spostrzeżeniami dotyczącymi stanu zabytków w naszym mieście.
Niestety mój wniosek został odrzucony przez WKZ, gdyż taka działalność, "to zasadniczo kompetencje organów budowlanych, w tym Nadzoru Budowlanego oraz Policji i samorządu lokalnego".
Nie odpowiedziano mi jakim zakresem mojego działania zainteresowany byłby WKZ i czy w ogóle jest zainteresowany. Nie miał potrzeby spotkać się ze mną osobiście. WKZ pisze:
"Mając na uwadze, iż uprawnienia nadawane tym tytułem nie mogą być wykorzystywane do celów innych niż wskazane w w/w ustawie o ochronie zabytków, z uwagi na fakt, iż ustawa ta jasno określa na czym polega ochrona zabytków sprawowana przez organy administracji publicznej oraz na czym polega opieka nad zabytkami, sprawowana przez ich właścicieli..."

     Jednym słowem, dziękujemy panu, damy sobie radę sami i niech pan nie ingeruje w system, który dobrze funkcjonuje. Jest mi przykro, że zostałem potraktowany jak petent, który chce załatwić prywatną sprawę. W dodatku Konserwator z góry zakłada, że nadane mi uprawnienia będę wykorzystywał w innym celu (jakim?)
Pan Konserwator nie miał potrzeby rozmowy i poznania mnie osobiście a "wyrok" wydał zaocznie, przyjmując z góry, że moja działalność może być szkodliwa.